To była świetna noc, spędzona z najlepszą koleżanką = "przyjaciółką" (?) ever ♥ To niezwykłe, bo znamy się zaledwie półtora roku, a czuję jakbyśmy znały się od zawsze...
Zabawy,wariacje, filmy, dobre jedzenie - koktajle, ciasta, nawet te niezdrowe orzeszki i chipsy (to nic, ważne, że z nią). No i oczywiście mój ulubiony domowy likier kukułkowy - spokojnie, Mamusia zadbała, aby nie zawierał za dużo %. Wspólne (nie)spanie. Przy niej nie muszę kłamać, nie muszę udawać kogoś innego... Mogę być po prostu sobą - a to najważniejsze. Dawno tak świetnie się nie bawiłam ( OK, równie dobra była noc spędzona u niej <:).
Bo najważniejsze to znaleźć swoją bratnią duszę, wtedy wszystko staje się łatwiejsze :)
Połowa ferii za mną, a ja w proszku. Trzeba w końcu wziąć się do roboty!!!
Zostało tylko 5 dni. Kiedy ten czas minął? :(
______________________________
Dziś post bez konkretnego przepisu. Jest to po prostu pomysł na smaczny deser/ciasto w punktach:
Lekki jabłecznik:
- Pieczemy biszkopt. Z ilu jaj? to zależy od blaszki jakiej użyjecie.
- Mus jabłkowy (u mnie domowy, z pewnością gęściejszy od kupnych) zagotowujemy i rozpuszczamy w nim galaretkę, najlepiej brzoskwiniową lub cytrynową (można dosłodzić). Gdy zacznie tężeć wykładamy na ostudzony biszkopt.
- Śnieżkę miksujemy z zimnym mlekiem, dodajemy żelatynę rozpuszczoną w niewielkiej ilości gorącej wody i ponownie miksujemy. Wykładamy na jabłka i oprószamy kakao.
- Gotowe! Ciasto odstawiamy w chłodne miejsce i po kilku godzinach możemy się cieszyć doskonałym smakiem :)
Smacznego! :)