Kulinarne (i nie tylko) podsumowanie roku 2013

Tak, jak rok temu postanowiłam zrobić podsumowanie. Jednak tym razem rozszerzę je także o moje opinie - to co mi się najbardziej podobało, najbardziej smakowało i tym podobne... Zapraszam :)

NAJLICZNIEJ ZAGLĄDALIŚCIE NA BLOG PO:
(po kliknięciu na zdjęcie przejdziecie do przepisu)

1. Szybkie ciasto, czyli 3bit:

2. Wybuchową surówkę - był to mój pierwszy raz z granatem :)

3. Dbający o linię sięgali po "Jabłecznik w lżejszej wersji"

4. Tartę z mascarpone i malinami, którą zrobiłam na specjalne życzenie mojej siostry.
 Robiona już wiele razy i nadal zachwyca :)

5. Prosty i znany "Piegusek"

6. Krem bananowy

~ * ~

A JAK MI MINĄŁ TEN ROK?
(po kliknięciu na zdjęcia przeniesiecie się do wpisu)

1. Zacznę od tego, co zrobiłam po raz pierwszy w tym roku:
# upiekłam tartę ( a nawet dwie): Z mascarpone i malinami oraz Z owocami i crème pâtissière
# zrobiłam swoją pierwszą granolę
# na Wielkanoc w moim domu pierwszy raz była Pascha
# spróbowałam granatu
# zrobiłam pierwszą zupę krem

2. Byłam na warsztatach fotograficznych.

3. Najbardziej smakowało mi:

♥ Czekoladowy sernik z wiśniami(!):

♥ Muffiny czekoladowo-kokosowe:

♥ Torcik truskawkowy:

♥ Tarta z owocami i creme pattissiere

♥ Na jogurcie z cynamonem

♥ I żeby nie było tak słodko - 
Brokuł i kurczak w maśle orzechowym (pycha!)

... i jeszcze wiele innych :)

4. Zrobiłam moją wymarzoną szarlotkę z ogromną ilością jabłek, którą jednocześnie mogę zaliczyć do powyższej listy:

5. Wzbogaciłam się o trzy książki kulinarne, o takie:

6. Zaczęłam prowadzić fanpage na Facebook, mój blog ma już 158 lajków. 

7. Mój blog ma 130 obserwatorów i 133 tys. wyświetleń.
________________________

A teraz pragnę Wam życzyć
 wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku, 
samych pięknych chwil i tylko udanych wypieków! 
Niech każdy dzień przynosi Wam to, co w życiu najpiękniejsze...
I oczywiście życzę Wam szampańskiej zabawy sylwestrowej :)
Dziękuję za Waszą obecność na moim blogu i zapraszam do kolejnych odwiedzin :)

 ~ kuchcikOla

(Nie)zwykłe pierniczki

Nie ma to jak zrobić nieplanowane pierniczki... I jak zwykle, gdy robię coś zupełnie od niechcenia to wychodzi przepyszne (nieskromnie mówiąc), a gdy się staram, najbardziej jak mogę okazuje się największą klapą. Też tak macie? :)
Te pierniczki zachwyciły moje podniebienie :) Moje i całej mojej rodziny - no, oprócz siostry (Pati, żałuj, że nie miałaś okazji ich spróbować!). Są niezwykle miękkie, aromatyczne, nie ma co ich porównywać z tymi ze sklepowych półek, są tysiące razy lepsze :) 
Korzystałam z przepisu Sosny. Jeśli się wyrobię to robię je jeszcze raz na święta, tylko, że z podwójnej porcji!

Nadziewane pierniczki (ok. 60 sztuk)
Ciasto: 
  • 300 g mąki pszennej
  • 100 g miodu
  • 100 g cukru
  • 60 g masła
  • 50 ml kwaśnej śmietany
  • 2 łyżeczki przyprawy do piernika
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżka kakao
  • 1 białko
  • 2 żółtka
Dodatkowo:
  • słoiczek powideł śliwkowych (bardzo gęstych) lub marmolada
  • cukier puder
  • gorąca woda
Wykonanie:
Kakao wymieszać z mąką. Do śmietany dodać sodę, odstawić na kilka minut (mieszanka powinna zwiększyć swą objętość). W tym czasie w rondelku zagotować miód z przyprawami. Zdjąć z palnika, dodać masło i mieszać aż powstanie jednolity syrop. 

Białko ubić na sztywno. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier na przemian z żółtkami. Do ubitej masy wsypać mąkę i wymieszać. Dodać śmietanę z sodą. Na koniec wlać rozpuszczoną mieszankę miodu i masła. Wyrobić gładkie ciasto. Całość umieścić w misce, przykryć ściereczką i odstawić w chłodne miejsce na 24 godziny. 

Po tym czasie stolnicę oprószyć obficie mąką, wyłożyć na nią ciasto i rozwałkować na prostokąt o grubości ok. 3 mm (jeśli ciasto będzie zbyt lepkie, dodać więcej mąki, ale nie za dużo, tak aby połówki ciasta mogły się skleić podczas wykrawania). 

Ciasto podzielić pionową linią na pół. Na  jednej z połówek odciskać lekko foremkę do pierniczka. Na środku każdego kształtu wykładać po ok. 1 łyżeczce powideł śliwkowych. Drugą połowę ciasta podnieść i nakryć nią część z powidłami. Ciastka wykrawać według wybrzuszeń, które powstały od powideł. 

Pierniczki przenieść na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Resztki ciasta zagnieść i powtarzać czynności do wykorzystania całego ciasta. Pierniczki piec w 180°C przez ok. 10 minut. 

Cukier puder wymieszać z kilkoma łyżkami gorącej wody. Lukrem pokryć zimne pierniczki.

Smacznego! :)




Torcik kawowo-chałwowy (z wiśniami)

To chyba najszybciej zrobiony tort, jaki udało mi się wykonać. Można też powiedzieć, że najszybciej zjedzony... :)
Tort zrobiony na urodziny Mamy. Pamiętacie ten z poprzedniego roku? Wtedy motywem przewodnim była chałwa i sezam, teraz też jest chałwa, ale już tylko jako dodatek w bitej śmietanie. Do ciasta biszkoptowego jest dodana przyprawa piernikowa, więc przy nadchodzących Świętach Bożego Narodzenia ciężko jest nie wypróbować tego przepisu. Do tego kawa i wiśnie, mmm... Pyszne połączenie! Kiedy tylko zobaczyłam ten przepis na Kwestii Smaku, wiedziałam dokładnie dla kogo i kiedy go zrobię :)
Przepraszam Was, że na zdjęciach jest już tak mały kawałek tortu, ale trudno było mi powstrzymać domowników przed jedzeniem.

Torcik kawowo-chałwowy (z wiśniami):
Biszkopt:
  •  7 jajek (średnich, M) temp. pokojowa
  • 1 szklanka (200 g) cukru
  • 1 szklanka (150 g) mąki pszennej
  • 1/3 szklanki gorzkiego kakao
  • 2 łyżeczki przyprawy korzennej lub piernikowej

Dno formy o średnicy około 24 - 26 cm wyłożyć kółkiem z papieru do pieczenia. Piekarnik nagrzać do 170 stopni C. Białka ubijać na małych obrotach miksera przez 2 minuty aż się spienią. Stopniowo zwiększając obroty miksera dodawać po łyżce cukier. Białka ubijać jeszcze na wysokich obrotach miksera przez kilka minut aż będą sztywne i błyszczące. Wciąż ubijając dodawać stopniowo żółtka.
Mąkę przesiać razem z kakao i przyprawą piernikową. Dodać do ubitej masy, najlepiej w 3 partiach, za każdym razem delikatnie mieszając szpatułką. Masę wyłożyć do tortownicy i piec przez 35 minut. Ostudzić. Przekroić na 3 blaty.

Nasączenie: 
  • 1/2 szkl. mocnej i bardzo słodkiej kawy
  • 1/4 - 1/3 szkl. spirytusu 95 %
Wymieszać. Przygotować dzień wcześniej.

Przełożenie (wiśnie i krem kawowy):
  • 250 g frużeliny wiśniowej lub powideł lub dżemu wiśniowego
  • 2 łyżeczki żelatyny
  • 60 ml bardzo mocnej kawy
  • 500 ml śmietany kremówki 30%, dobrze schłodzonej 
  • 100 g chałwy waniliowej, drobno pokruszonej
  • słoik (330g) wiśni w syropie
Przygotować nasączenie i wiśnie. Żelatynę zalać 2 łyżkami wody, odstawić na 10 minut. Zaparzyć kawę w metalowym garnuszku, dodać namoczoną żelatynę i wymieszać do rozpuszczenia, można podgrzać ale nie zagotowywać.
Ubić śmietankę na sztywną pianę, pod koniec dodać dokładnie pokruszoną chałwę, zmiksować. Garnuszek z rozpuszczoną w kawie żelatyną wstawić do garnka z zimną wodą i mieszając szybko ostudzić. Miksując bitą śmietanę na małych obrotach wlewać kawę z żelatyną. Odsączyć wiśnie z syropu i delikatnie wmieszać wiśnie do bitej śmietany.

Ułożyć pierwszy dolny blat na paterze, skropić 1/3 nasączenia, posmarować połową wiśni, połową kremu, przykryć drugim blatem, skropić go i znów rozsmarować resztę wiśni i kremu. Ułożyć ostatni blat, skropić nasączeniem. Wstawić do lodówki.

Polewa czekoladowa:
  • 200 ml śmietanki kremówki 30%
  • 150 g czekolady (ciemnej deserowej lub mlecznej)
Zagotować śmietankę kremówkę, odstawić z ognia i dodać połamaną na kosteczki czekoladę. Mieszać do całkowitego rozpuszczenia się czekolady. Ostudzić, posmarować nią tort, wstawić do lodówki. Po około 30 minutach udekorować boki tortu wiórkami czekoladowymi, wstawić do lodówki na około 2 godziny.

Smacznego! :)



Warsztaty fotograficzne z Kubą Kaźmierczykiem i marką Olympus


     Dzięki serwisowi blomedia.pl i platformie smaczneblogi.pl miałam możliwość uczestniczyć wczoraj w warsztatach fotograficznych prowadzonych przez Jakuba Kaźmierczyka we współpracy z marką Olympus. Kuba współpracuje także z serwisem Fotoblogia.pl, a oprócz tego wykonuje sesje zdjęciowe m.in. dla Starbucks oraz dla Pizza Hut. 

     Ale zacznę od początku... Na warsztaty przybyło łącznie ok. dwudziestu blogerów (i to nie tylko stricte kulinarnych). Całe warsztaty były podzielone na trzy części. W pierwszej, Kuba opowiadał, jak skompletować sprzęt do fotografii, porównywał droższy i tańszy, zarówno polecał, jak i odradzał niektóre akcesoria fotograficzne. Kuba mówił także na jakich ustawieniach aparatu najlepiej jest robić zdjęcia potrawom. W czasie "wykładu" każdy mógł pytać o rzeczy sprawiające trudności, a Kuba zawsze starał się wszystko dokładnie wytłumaczyć.                 Następnie przeszliśmy do części praktycznej. Kuba wcześniej już przygotował trzy stylizacje różnych potraw, którym mieliśmy robić zdjęcia. Podczas warsztatów mogliśmy korzystać z aparatów Olympus, było to dla mnie świetnym pomysłem. Nigdy wcześniej nie pracowałam na aparatach tej marki, więc ucieszyłam się, że będę mogła je wypróbować. Trochę ciężko było mi się "połapać" w ustawieniach, jednak myślę, że efekty, jakie uzyskałam pracując na nich, są naprawdę zadowalające (możecie je zobaczyć na ostatnim zdjęciu). Mogę śmiało stwierdzić, że aparaty te są świetną alternatywą dla lustrzanek, robią świetne zdjęcia, a przy tym mają niewielkie rozmiary (a najbardziej podobał mi się dotykowy ekran w niektórych modelach :)). Kuba zawsze służył pomocą, podpowiadał jak prawidłowo robić zdjęcia oraz jak operować światłem naturalnym i sztucznym. Mówił jak tanim kosztem stworzyć własne studio fotograficzne, jak samemu zrobić blendę i w jaki sposób możemy wykorzystać to, co mamy w domu do oświetlenia zdjęcia.                                                                                                                                                       W ostatniej części zajęliśmy się obróbką zdjęć. Kuba udzielił nam wiele cennych rad w jaki sposób bardzo szybko nasze zdjęcia mogą się stać jeszcze bardziej apetyczne :) A wszystko to w programie Photoshop Lightroom.                                                                                                             W trakcie warsztatów mieliśmy możliwość dopytywać o szczegóły aparatów pracownika Olympusa. A na koniec wszyscy dostali małe upominki.                                                                           Ale co najważniejsze dzięki tym warsztatom poznałam wielu blogerów, mogliśmy wymienić się własnymi doświadczeniami i obserwacjami. Atmosfera na warsztatach, mimo strasznej pogody na zewnątrz, była bardzo przyjemna i miła. Teraz pozostaje czekać tylko na następne takie spotkanie...                                                                                                                                         Chciałam bardzo podziękować za możliwość uczestnictwa w warsztatach wyżej wymienionym serwisom oraz za wspólnie miło spędzony czas wszystkim blogerom i prowadzącym. Mam nadzieję, że przy wykorzystaniu wiedzy, którą zdobyłam na warsztatach moje zdjęcia stopniowo będą co raz lepsze. 

     Tych, którzy dotrwali do końca posta chciałam bardzo zachęcić do brania udziału w takich warsztatach. Jeśli będziecie mieli możliwość, to naprawdę, nie zastanawiajcie się ani chwili :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...